W pewnym momencie zaczął, mnie przytulać, przyciskać do siebie, a on jest bardzo dużym i silnym facetem. Zaczął ściskać moją pierś mówiąc: „o, jakie cycuszki”.
To było na redakcyjnej imprezie. Żegnaliśmy szefa, który odchodził z pracy. Staliśmy małą grupą na zewnątrz, oprócz mnie i tego szefa, była tam jeszcze moja koleżanka R. oraz inne osoby z redakcji. Rozmawialiśmy i paliliśmy papierosy. Wcześniej piliśmy alkohol, redaktor był już bardzo pijany. Powtarzał: „fajne tu miałem dziewczyny (w redakcji)”, „będę za Wami tęsknił”. W pewnym momencie zaczął, mnie przytulać, przyciskać do siebie, a on jest bardzo dużym i silnym facetem. Zaczął ściskać moją pierś mówiąc: „o, jakie cycuszki”. Oderwałam jego rękę i jakoś wyrwałam się z tego uścisku. Kolega i koleżanka z redakcji, którzy stali niedaleko naszej dwójki nie zareagowali w żaden sposób. Po prostu udawali, że nic nadzwyczajnego się nie dzieje.
Potem zobaczyłam, że ten człowiek to samo robić R., mojej koleżance, która też była na tej imprezie. R. była sparaliżowana, nie mogła mu się wyrwać, więc to ja zaczęłam go od niej odciągać. R. z moją pomocą w końcu mu się wyrwała i zaczęła do niego krzyczeć: „co ty sobie wyobrażasz!”. Inne osoby z redakcji, które były świadkami tej sytuacji wciąż milczały nie reagując słowem, ani gestem. Miny im zrzedły, ale kompletnie nic nie zrobili. Stali i obserwowali. Gdy odchodziłyśmy we dwie, ten mężczyzna zaczął się śmiać na cały głos.