WSZYSTKIE WyWIADY

K.

Uzasadnieniem HR-u było, że “on to robił najczęściej po godzinach pracy” i potraktowano to jako nasze “prywatne rozmowy”.

Jako dziennikarka pracowała kilkadziesiąt lat. Ostatnio w prasie i mediach internetowych.

To była klasyczna przemoc werbalna. Nie miałam żadnych innych potyczek z tym człowiekiem. Miał bardzo konserwatywne, wręcz narodowe poglądy. Ubzdurał sobie w głowie – chociaż nigdy z nim na ten temat nie rozmawiałam – że ja mam poglądy lewicowe, chociaż uważam się za centrystkę.

W pewnym momencie zaczął mnie nękać telefonami – dzwonił o najróżniejszych porach. Robił to sprytnie: nie mówił, że “uważam, że jesteś lewaczką” tylko na przykład: “koledzy do mnie dzwonią i pytają, jak ty możesz pracować z taką lewaczką?”. Tę sprawę od razu zgłosiłam mojemu szefowi, po pierwszym takim ataku. Zareagował tylko za pierwszym razem i kazał temu facetowi mnie przeprosić. Próbowałam też z nim rozmawiać, ale to był błąd. Dało mu to tylko pretekst do kolejnych ataków – było kilkanaście takich telefonów. Dzwonił do mnie zawsze po pracy, w piątek, sobotę i niedzielę.

W pewnym momencie stwierdziłam, że mam tego dość i zgłosiłam sprawę do działu HR. Bardzo się potem rozczarowałam, bo postępowanie się odbyło, ale HR stwierdził, że ten mężczyzna robił to “incydentalnie” i po godzinach pracy. Mimo że sprawca się tego nie wyparł, a nawet potwierdził swoje zachowanie! Uzasadnieniem HR-u było, że “on to robił najczęściej po godzinach pracy” i potraktowano to jako nasze “prywatne rozmowy”. Włos mu z głowy nie spadł poza tym, że musiał mnie przeprosić.

Powiedziałam, że nie zgadzam się z tą decyzją, bo nie było to incydentalne, że to było nękanie mnie przez wiele miesięcy. Reakcja działu HR na moje zgłoszenie była bardzo rozczarowująca, ale nie miałam już wtedy siły walczyć o to. Postanowiłam wtedy, że będę szukała nowej pracy, bo nie chciałam już z tym człowiekiem pracować. Nawet jeśli przeniosłabym się do innego działu, to i tak miałam obawy, że za jakiś czas będzie robił dokładnie to samo. Miałam poczucie, że się na mnie uwziął.

Złożyłam wtedy wypowiedzenie. Nie chciałam już pracować w tym miejscu. Finalnie, m.in. z tego powodu, odeszłam z pracy w mediach.